Ciao, Italia, ciao, sole mio!

Ciao, Italia, ciao, sole mio!

W oczekiwaniu na powrót gorącego słońca, zapraszamy w podróż do Włoch. Dajmy się porwać magii kina, które zabierze nas w jedyny w swoim rodzaju świat leniwego dolce vita a jednocześnie… przyniesie garść wnętrzarskich inspiracji

„Tamte dni, tamte noce”

oryg. tytuł „Call Me by Your Name”, 2017

reż. Luca Guadagnino

Już sam polski tytuł przenosi nas w łagodny świat nostalgii i wspomnień. Historia snuta w tym, nagrodzonym Oscarem za najlepszy scenariusz, filmie dzieje się w latach 80., czasie białych tenisówek, krótkich spodenek i włoskiej muzyki disco. Do amerykańsko-włoskiej rodziny intelektualistów, spędzających wakacje niedaleko Bergamo, przyjeżdża w odwiedziny współpracownik z uniwersytetu, przystojny Oliver. Między nim a nastoletnim Elio zawiązuje się silna nić relacji, dzięki której na zawsze zapamiętają to upalne lato. Film pełen jest leniwie płynących, pięknie skomponowanych scen, podczas których bohaterowie flirtują, jedzą, grają na pianinie, jeżdżą na rowerze lub uciekają od upału zanurzając się w chłodnej wodzie kamiennego basenu – krótko mówiąc: żyją pełnią życia. A wszystko to we wspaniałych wnętrzach pięknej, XVII-wiecznej willi, znajdującej się w Lombardii. Posiada ona osiem sypialni i siedem łazienek oraz zachwycającą bibliotekę i dwuhektarowy park z pnącymi winoroślami. Ściany budynku pokrywają freski ucznia Rafaela, Aurelia Busso! Dekoratorką wnętrz była w tym filmie m.in. Violante Visconti di Modrone, pochodząca z włoskiej arystokracji. Udało jej się odtworzyć na ekranie elegancki, lecz nienachalny styl shabby-chic w najlepszym wydaniu.

Willa, jaka posłużyła jako scenografia w filmie „Tamte dni, tamte noce”, została wystawiona na sprzedaż. Jej cena to 3 miliardy dolarów (1 mln 7000 tys. euro). W cenie bezcenne naścienne freski ucznia Rafaela!

„Pod słońcem Toskanii”

oryg. tytuł „Under the Tuscan Sun”, 2003

reż. Audrey Wells

To wspaniały film pokazujący jak zmiana wnętrza może iść w parze w przemianą wewnętrzną zamieszkującej je osoby. Widać to na przykładzie Frances – po bolesnym rozwodzie, trochę z przypadku, a trochę z przekory, kupuje ona włoską posiadłość i decyduje się na świeży start. Choć willa jest stara i zaniedbana, wciąż ma duszę, która stanowi o jej wyjątkowości. Frances więc, wraz z ekipą remontową (wśród której, co ciekawe, znajdują się polscy imigranci!) rozpoczyna proces przywracania starym murom świetności. Jednocześnie zaś na nowo uczy się radości życia i doceniania prostych, zwykłych momentów – wdzięczności za udane plony czy celebrowania wspólnego posiłku. Willę Bramasole, jaka zagrała w tym filmie, odnaleźć można w Cortonie, przy ulicy via delle Contesse. Co ciekawe, film powstał na podstawie autobiograficznej historii pisarki Frances Mayers – w rzeczywistości kupiona przez nią willa znajduje się na niedaleko położonym wzgórzu, przy Vial di Chiana.

„Lampart”

oryg. tytuł: „Il Gattopardo”, 1963

reż. Luchino Visconti

Ten film zrealizowano na podstawie powieści Giuseppe Tomasiego di Lampedusy, która należy do kanonu włoskiej literatury. Sam obraz, nagrodzony Złotą Palmą w Cannes, również wszedł na stałe do włoskiej kultury. Ukazuje moment zjednoczenia Włoch i upadku burbońskiej arystokracji na Sycylii – kres starego świata i narodziny nowego. Reżyser Luchino Visconti z miejsca zachwycił się książką, a podczas realizacji filmu z pedantyczną drobiazgowością dbał o perfekcyjne oddanie każdego szczegóły XIX-wiecznej rzeczywistości, w jakiej działa się akcja. Najsłynniejsza w tym ponad trzygodzinnym filmie jest finałowa scena. Podczas wielkiego balu w oszałamiającym pięknem barokowych wnętrzach Pałacu Gangi w Palermo odchodzący świat podziwiać możemy w największej krasie. Filmowych bohaterów w smokingach i wspaniałych sukniach grali tu prawdziwi włoscy arystokraci! Do legendy przeszły już historie żądaniach reżysera: o tonach kwiatów sprowadzanych na plan codziennie z San Remo, zastawach stołowych wypożyczanych od najznamienitszych sycylijskich rodzin i prawdziwych świecach wymienianych co godzinę w żyrandolach. Realizacyjny i scenograficzny rozmach zachwyca nawet po upływie pół wieku – tę 46-minutową sceną pełnego przepychu balu można wciąż zachwycać się klatka po klatce. Arcydzieło!

To może Cię zainteresować