Meble modułowe – historia meblościanki
Niegdyś znajdowała się w niemal każdym polskim domu, później była synonimem niemodnego obciachu. Dziś ten praktyczny mebel wraca do łask, wciąż inspirując współczesnych projektantów. Warto poznać historię meblościanki, która wykracza daleko poza granice Polski, sięgając nawet za Wielką Wodę.
Swojska meblościanka znana jest każdemu, bo i prawie każdy zetknął się z nią w latach PRL. Służąca jako miejsce na telewizor, książki, kryształowe wazony i figurki z Ćmielowa na stałe wpisała się w nasze wspomnienia związane z latami 70. i 80. Aby poznać jej początki trzeba jednak cofnąć się jeszcze wcześniej – do przełomu lat 40. i 50.
Mebel od pary – dla par
Małżeństwo Eamesów, czyli Charles i Ray, na stałe zapisali się w historii designu i architektury wnętrz m.in. projektem fotela „lounge chair” (więcej o fotelu Eamsów znajdziecie >>TU<<). W Polsce rzadko jednak wymienia się inny ich koncept – pomysł na mebel modułowy. To oni właśnie krytycznie przyjrzeli się kredensom, które nijak nie przystawały do powojennej rzeczywistości i ograniczonego metrażu ówczesnych mieszkań. Zaproponowali więc autorski projekt nazwany ESU – Eames Storage Unit, czyli Jednostki Przechowywania Eamesów.
Symbol 421-C nosił model przeznaczony do samodzielnego montażu. Jego głównym elementem była stalowa rama, do której przymocowywano płyty ze sklejki. Innowacyjny system pozwalał na zaaranżowanie wolnostojącego mebla o wielu półkach i szafkach, idealnych do przechowywania. Dopełniał go EDU (Eames Desk Unit), szerokie biurko połączone z szafką, również zbudowane w oparciu o ramę ze stali.
Kolory i wzory zastosowane na płytach ze sklejki przywodziły na myśl twórczość Pieta Mondriana i grupy De Stijl. I choć sami mieszkańcy Ameryki niekoniecznie dali się do niej przekonać, modernistyczną formę szybko docenili inni projektanci, jak choćby Joaquim Tenreiro.
Meblościanka Brazylijczyka
Ten urodzony w Portugalii projektant jest jednym z najważniejszych przedstawicieli brazylijskiego modernizmu (do Ameryki Południowej przeprowadził się z Europy w wieku 22 lat). Jego pomysły były nowatorskie, wcześniej bowiem Brazylijska wyższa klasa wybierała ciężkie meble w kolonialnym stylu Starego Kontynentu. Tenreiro sięgając po język modernizmu sprzeciwił się takiemu tradycjonalizmowi, stawiając raczej na lekkie sprzęty, w których ważna była funkcjonalność przestrzenna. Jednym z najważniejszych klientów założonych przez niego w latach 50. studia „Langenbach & Tenreiro Ltda” był słynny architekt Oscar Niemeyer. To właśnie do projektowanych przez niego domów Tenreiro tworzył meble. Jego pomysł na meblościankę opiera się w głównej mierze na wykorzystaniu drewna i kombinacji otwartych i zamkniętych półek.
Skandynawia także ma swój udział w historii meblościanki. W 1949 roku szwedzki designer Nils „Nisse” Strinning wraz z żoną Kajsą zaprojektował modułowy regał, którego elementy można było ze sobą dowolnie zestawiać. W metalowy stelaż regału String można było wmontowywać szafki czy półki String Pocket – dzięki temu w końcu można było dopasować mebel do wnętrza, a nie odwrotnie.
Mebel każdego Polaka
Lata 60. to kolejny etap w historii meblościanki. W 1962 roku Zjednoczenie Przemysłu Meblarskiego w Poznaniu ogłosiło konkurs „Meble do małego mieszkania”. W konkursie wzięli udział Bogusława Michałowska-Kowalska i Czesław Kowalski, absolwenci wydziału architektury wnętrz na tamtejszej PWSSP. Ich projekt idealnie wpisywał się w powojenne zmiany. Budowane według normatywu o maksymalnym metrażu mieszkania w blokach niewiele miały już wspólnego z przedwojennymi kamienicami. Przez to pojedyncze pokoje musiały pełnić więcej niż jedną funkcję, a na małym metrażu należało zmieścić łóżko, szafę i biurko jednocześnie. Właśnie to stanowiło novum w nagrodzonych w konkursie kasetonowych meblach Kowalskich (czyli „MW”) – w jednym sprzęcie połączono wcześniej rozdzielone funkcje. W prostokątną obudowę wmontować można było, zgodnie z potrzebami, blaty, półki, a nawet tapczany. Proste i praktyczne meble chwalili krytycy, widzący w nich przełom i odejście od drobnomieszczańskiego tradycjonalizmu. Użytkownicy doceniali zaś łatwość konstrukcji i późniejszej rozbudowy. Nie bez znaczenia była również duża dostępność, zapewniana przez produkcję przemysłową. Warto też wspomnieć o kolejnych projektach Kowalskich, zatytułowanych „Łask” i „Łódź” – zestawy popularne w latach 70.
Nowe oblicze mebli modułowych
Dziś meblościanka często kojarzona jest nie z przełomowym funkcjonalizmem, lecz z tandetą – winą za to należy obarczyć niedostateczne wykonanie mebli przez fabryki. Paździerzowe lub pilśniowe płyty często oklejano nieestetyczną, plastikową okładziną – jak to często bywa finalny produkt różnił się więc od oryginalnego projektu designerów, zakładającego okleinę matową. Mimo to „meble Kowalskich” były bardzo pożądane na rynku – nic dziwnego, skoro pomysł na nie nawet dziś, po ponad pół wieku od ich zaprojektowania, wciąż jest na czasie. Dzisiejsze meble modułowe, podobnie jak „MW”, można dowolnie ze sobą łączyć, tworząc przestrzeń na telewizor, książki czy płyty. W modułach zaczyna się projektować nie tylko meble na ścianę, ale nawet kanapy czy leżanki pomyślane tak, by można je było łączyć we wzory dopasowane do danego mieszkania. Dzisiejsze systemy meblowe podobnie też jak te zaprojektowane przez małżeństwo Kowalskich mają być przede wszystkim funkcjonalne. Ich forma jest jednak lżejsza, bardziej geometryczna i nowoczesna, nie muszą już też zajmować całej ściany. Co istotne też, dzisiejsze moduły są mobilne – łatwo je zamontować i zdemontować, odpowiadają więc bardziej współczesnemu, dynamicznemu stylowi życia i częstym przeprowadzkom. Dziś więc nawet meblościanka idzie z duchem czasu!