Podróże śladami designu: Bangkok

Podróże śladami designu: Bangkok

Jeśli na myśl o miastach designu przychodzi Ci do głowy tylko Mediolan czy Londyn, czas na wyjazd poza Europę. Paszport w dłoń, kierunek: Tajlandia! Stolica tego kraju zachwyca mariażem azjatyckiej tradycji z na wskroś współczesną infrastrukturą.

Bangkok robi wrażenie – ponad 9 milionów mieszkańców oznacza tłok na chodnikach i ruch uliczny, który nigdy się nie zatrzymuje. Miasto atakuje każdy z pięciu zmysłów, oszałamiając kolorami, zapachami i hałasem. Warto pokonać pierwszy szok, a następnie wykorzystać to wrażenie i dać się zainspirować wibrującą w powietrzu energią. Wkrótce zachwycą nas zaskakujące smaki ulicznego jedzenia, ukryte galerie i wyjątkowe, designerskie sklepiki.

Do 1949 roku Tajlandia nosiła nazwę „Syjam” – to dlatego w angielskich nazwach wielu muzeów czy placówek znajdziemy słowo „Siam”.

Na pierwszy ogień: sztuka

Aby szybko zorientować się, co współczesna sztuka z tego zakątka świata ma do zaoferowania, warto udać się do 100 Tonson Gallery. To jedna z najważniejszych galerii w kraju – dość powiedzieć, że jako pierwsza tajlandzka placówka znalazła swoje miejsce na międzynarodowych targach Art Basel w Szwajcarii w 2011 roku. Prezentuje głównie instalacje, video i sztukę konceptualną i promuje takich artystów, jak Yuree Kensaku, Porntaweesak Rimsakul czy Prateep Suthathongthai.

Budda i kwiat lotosu

Muzeum, które należy do najważniejszych w całej Południowej Azji to z kolei Muzeum Narodowe, położone na terenie Starego Miasta Królewskiego, czyli Rattanakosin. Muzeum mieści się w sześciu budynkach, skupionych wokół pałacu Wang Na. Uzbrojenie, ceramika, lalki teatru cieni, rzeźby z kości słoniowej i drewna tekowego, rydwany królewskie – wymieniać można długo. Rzeźb, obrazów i różnego rodzaju obiektów jest tu tak wiele, że warto na spokojnie obejrzeć ekspozycję i na zwiedzanie zarezerwować sobie kilka godzin. Historię i tożsamość kulturową Tajów można również poznawać w kompleksie świątynnym Wat Pho. Znajduje się tam słynny, ogromny posąg leżącego Buddy. Jeśli nie chcesz, by w jego kontemplacji przeszkodziły tłumy turystów, przyjdź na miejsce z samego rana. Pamiętaj, by przy okazji przy pomocy kwiatu lotosu pokropić się święconą wodą – przyniesie ci to szczęście!

Jeśli wybierając muzea szukasz placówki innej, niż wszystkie, jakie widziałeś do tej pory, koniecznie odwiedź Museum of Counterfeit Goods, prowadzone przez firmę prawniczą Tilleke & Gibbins. Znajduje się na 26. piętrze wieżowca, zajmowanego przez firmę. Eksponatami są różnego rodzaju podróbki – przedmioty, których twórcy podrobili znak towarowy lub nagięli prawa autorskie i patentowe. Celem muzeum jest uświadomienie odwiedzającym skalę tego problemu – warto przy tym pamiętać, że Bangkok to miasto, w którym kupić podróbkę jest bardzo łatwo.

Tylko dla designerów

Thailand Creative & Design Center (TCDC) to miejsce, który zachwyci każdego twórcę. Jego celem było stworzenie przestrzeni do pracy, wzajemnej inspiracji i wymiany myśli. To także wspierana finansowo przez rząd platforma do prezentacji swoich osiągnięć. Architekci, Twitee Vajrabhaya i Amata Luphaiboon, stworzyli 9950 m2, na których znaleźć można dwie biblioteki, przestrzeń do co-workingu oraz pomieszczenia przeznaczone na wystawy i różnego rodzaju warsztaty. Wygląd zachwyci także osoby z zacięciem architektonicznym – pionowe podziały regałów, ciągnących się aż po sufit, w ciekawy sposób dzielą przestrzeń i bawią się światłem.

Baty, złotówki i dolary

Waluta nie ma znaczenia, jeśli tylko wie się, co chce się kupić. W Bangkoku zakręci Ci się w głowie od dostępnych możliwości! Oczywiście najbardziej znanym miejscem, by wydać fortunę, jest Siam Paragon, jedna z najbardziej ekskluzywnych galerii handlowych na świecie. Aby jednak mieć podczas shoppingu odrobinę wytchnienia od męczących tłumów, lepiej udać się do Jam Factory, położonego u brzegu rzeki w dzielnicy zwanej Creative District. Znajdziemy tu kawiarnie (np. Library café), restauracje (np. pełną zieleni The Never Ending Summer), księgarnie, galerie i pomysłowo zagospodarowane przestrzenie open-air. Miłośnicy pięknych mebli i designerskich akcesoriów powinni odwiedzić manufakturę anyroom, tworzoną przez niedużą grupę projektantów – wspaniała pamiątka z podróży gwarantowana.

Zapisz w notesie, gdzie jeszcze zjeść i pójść na drinka:

  • Err – ta restauracja reklamuje się hasłem „urban rustic Thai” – nic dodać, nic ująć. Na poły wysmakowany, na poły kiczowaty wystrój przynosi skojarzenia z street-foodem, tu: w najlepszym wydaniu,
  • Magpie Cafe – właścicielem jest znany tajski designer Ou Baholyodhin, gwarantujący kulinarną eksplozję smaków w stylu francuskiego glamour,
  • Sri Trat – w głównej sali znajduje się mural w stylu pop-artu, który przedstawia matkę założyciela, niegdysiejszą królową tajskich konkursów piękności; w menu znajdziesz dania z tajlandzkiej prowincji Trat i świetne drinki.

To może Cię zainteresować