Połączenie funkcji i formy. Rozmowa z założycielami pracowni Ultra Architects
Oscar Wilde powiedział, że gdyby natura była wygodna, ludzkość nie wymyśliłaby architektury. O tym, jakie emocje wzbudza architektura, jak wpływa na otoczenie i na czym polega jej projektowanie rozmawiamy z Marcinem Kościuchem i Tomaszem Osięgłowskim z poznańskiej pracowni Ultra Architects.
Gdyście mieli wytłumaczyć, na czym polega projektowanie, co powiedzielibyście w pierwszych słowach?
Marcin Kościuch: Projektowanie to rozwiązywanie łamigłówki. Z tym, że ilość poprawnych odpowiedzi jest spora, a w rozwiązanie wchodzi tak niewymierny składnik jak estetyka.
Tomasz Osięgłowski: Każdy architekt może dać kompletnie inną, ale równie dobrą odpowiedź. Trzeba połączyć ze sobą kilka, a nawet kilkadziesiąt rzeczy. Oczekiwania inwestora, możliwości działki, mając w pamięci budżet, jakim dysponujemy. I żadna z części nie może dominować, to wszystko musi być odpowiednio wyważone.
Działalności Waszego biura przyświeca motto czeskiego architekta Jana Kaplickiego „Nie jest ważne ile ton betonu zużyjesz w życiu, ważne jest jak”. Jak zatem chcecie tego przysłowiowego betonu używać?
T.O.: Chcemy i staramy się jak najmądrzej.
M.K.: Tak, żeby każdy jego kawałek był potrzebny, czemuś służył. Żeby tak połączyć funkcję z formą, aby nie trzeba było nic dodawać dla ulepszenia, chociażby formy. Beton tu jest tylko symbolem. To dotyczy wszystkiego.
T.O.: Dobrym przykładem jest nasz projekt Domu w Szczerym Polu. Miał być dom, który chroni od wiatru i pozwala się ukryć przed wzrokiem sąsiadów, sugerowano nam wysuwanie ścian. My nie przepadamy za tymi ściankami dopełniającymi kompozycje, więc tak pocięliśmy dom i tak poustawialiśmy bryły, że to one, własnymi ścianami, chronią nas przed wiatrem i wzrokiem sąsiadów.
Zaledwie pięć lat od otwarcia biura Ultra Architects znaleźliście się w gronie laureatów międzynarodowej nagrody „Europen 40 Under 40″ dla najlepiej zapowiadających się architektów. Jak smakuje taki sukces i czy coś zmienia w podejściu do pracy?
M.K.: Ta nagroda przede wszystkim powiedziała nam, że nie zmarnowaliśmy tych pierwszych lat, że idziemy drogą, która jest dobra. A trzeba powiedzieć, że początki prawie każdego biura są ciężkie. Łatwo można się poddać.
T.O.: Tak, takie nagrody dodają sił.
M.K.: Pamiętam, że wysłaliśmy zgłoszenie i całkowicie o tym zapomnieliśmy. Po prostu na nic nie liczyliśmy. A później mail, który mówił, że jesteśmy w 40 trafił do spamu. Dopiero trzeci odebraliśmy.
Co Was inspiruje? Jakie style architektoniczne są Wam najbliższe?
M.K.: Wszystko! Zawsze powtarzam, że w tym zawodzie musisz być wszechstronnie wykształconą osobą. Czasami może przydać się na pozór mało istotna informacja.
T.O.: Wystarczy spojrzeć na naszą termomodernizację bloków w Poznaniu. Inspiracją był artysta Ryszard Winiarski, i to nie wizualna strona jego prac, a sposób pracy. Oczywiście obserwujemy to co się dzieje w architekturze na świecie, bo architektura to też moda i zmienia się nieustająco.
M.K.: Nie jesteśmy związani z żadnym konkretnym nurtem, stylistyką, czy językiem projektowym. Oczywiście inspiruje nas to, co inni robią. Od paru lat zachwycają nas projekty, które powstają we Francji. Proszę zwrócić uwagę na to, że od dwóch lat połowa nagradzanych w „40 Under 40” to biura i architekci z Francji. Powstaje tam mnóstwo mądrych, prostych budynków. Ich budżety nie są gigantyczne, a jednak używając niestandardowych rozwiązań i materiałów tworzą fajne, funkcjonalne, ładne rzeczy.
Projektujecie przedmioty, wnętrza, domy i biurowce, a także całe założenia urbanistyczne. Co jest większym wyzwaniem – projektowanie dla dużej grupy odbiorców, czy tworzenie dla konkretnej osoby, bardziej osobista współpraca?
T.O.: Do wszystkich projektów podchodzimy tak samo poważnie, choć bardzo lubimy pracę z inwestorem, rozmowy, personalizację projektu, dopasowywanie do potrzeb odbiorcy.
Jaki był najbardziej wymagający projekt w Waszym życiu?
T.O.: Każdy jest wymagający, bo nie powielamy rozwiązań. Zawsze to jest coś innego, więc trzeba znaleźć nowy język do opowiedzenia o nim.
M.K.: W tej chwili chyba najbardziej wymagającym jest mieszkaniówka na Drzymały 27. To niewielki budynek mieszkalny z balkonami, które przechodzą w donice. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale na budynku będzie rosło około 6 tysięcy roślin i miniaturowych drzew, więc jest tam dużo niestandardowych rozwiązań.
Niektórzy twierdzą, że dobra architektura wokół wpływa na podniesienie dobrego gustu społeczeństwa. Czy zgadzacie się z tym stwierdzeniem?
M.K.: Nie jestem tego pewien. Szybciej wiązałbym to z podniesieniem poziomu edukacji związanej ze sztuką i ogólnie z plastyką. Oczywiście trzeba powiedzieć, że architektura współczesna w kraju jest na coraz wyższym poziomie, to fakt bezsporny. Jest coraz więcej świetnych biur projektowych, coraz więcej osób, które rozumieją, że warto pójść do architekta i zamówić u niego projekt. Ale… wystarczy przypomnieć sobie zamek w puszczy… i nie chodzi mi wcale o to, że jest w puszczy, ale o to, że dziś ktoś buduje imitację zamku…
Czy współczesna architektura może wzbudzać takie emocje i uczucia jak np. dzieła sztuki?
T.O.: Wzbudza chyba nawet większe, bo ma większą widownię. Z budynkami, z przestrzenią urbanistyczną każdy ma kontakt codziennie. Nie będę tu mówił, że wpływają one na nasze życie, bo to chyba jasne.
Gdybyście mieli wybrać swój ulubiony budynek w Poznaniu, to byłby to…
T.O.: Jest ich kilka. Budynek AWF i Okrąglak Leykama, Dom Weterana zespołu Sternal, Milewski, Skupniewicz.
M.K.: Ale i dziś w Poznaniu powstają świetne obiekty. Pixel i Biblioteka Raczyńskich Jems Architektów, Hotel Puro biura ASW, Bałtyk Holendrów z MVRDV. Evergreen 365 Insomi… Można tak jeszcze wymieniać. Ale Tomek ma rację, Dom Weterana – uwielbiam ten budynek za wpisanie się w otoczenie, za swoją własną przestrzeń.
T.O.: Szkoda tylko, że jest tak zniszczony.
Nad czym obecnie pracujecie, jakie są plany biura Ultra Architects?
T.O.: Ostatnio projektujemy przede wszystkim dużo budynków mieszkalnych. Kilka się już realizuje – mieszkaniówka przy ulicy Sokoła, czy wspomniana wcześniej przy Drzymały27 na Sołaczu.
M.K.: On wzbudza chyba teraz największe zainteresowanie, ze względu na tą zieleń.
T.O.: Wszyscy są ciekawi czy nam się uda go zrealizować tak jak na wizualizacjach.
M.K.: Pracujemy już od prawie roku nad przestrzenią publiczną dla Nowego Rynku. To duże założenie urbanistyczne na terenach byłego dworca PKS w Poznaniu, realizowanego przez Skanską. To niezłe wyzwanie, bo od tego jak to zaprojektujemy będzie zależało, czy ludzie będą chcieli tam zostać, czy tylko wejść.
T.O.: Są też jak zwykle domy, bo to rzeczy, których nigdy nie odpuścimy. Zawsze raz w roku trzeba zaprojektować jakiś dom.
Ultra Architects – pracownia projektowa założona w 2004 roku w Poznaniu przez architektów Marcina Kościucha i Tomasza Osięgłowskiego, absolwentów Politechniki Poznańskiej. W 2009 roku zostali laureatami nagrody EUROPE 40 UNDER 40 przyznawanej przez The European Centre for Architecture Art Design and Urban Studies wraz z The Chicago Athenaeum: Museum of Architecture and Design, a projekty biura były wielokrotnie wyróżniane i nagradzane. Projektują domy, budynki mieszkaniowe i biurowe, przestrzenie publiczne, wnętrza. Swoją architekturą chcą wywoływać emocje, łączyć funkcjonalność z formą i estetyką.