Toaletka – królowa kobiecej przestrzeni
Wydaje się, że dzieje toaletki, kojarzonej z zamiłowaniem do spędzania czasu przed lustrem, powinny powiedzieć nam wiele o naturze i potrzebach płci pięknej. Lecz historia tego mebla zdradza, że próżność jest cechą wspólną zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Nazwa „toaletka” pochodzi z języka francuskiego. Jej etymologia nawiązuje nie do funkcji tego mebla (wygodnego umożliwiania zabiegów pielęgnacyjnych), ale do płótna (fr. „toile”), którym kiedyś nakrywano owe stoliki lub komódki z szufladami. Stoliki te, do których w XVIII wieku zaczęto dodawać chowane w blacie lustra, zaczęły służyć kobietom – były idealne, by w ich wnętrzu chować liczne pudry, szczotki czy pachnidła. Jednak co ciekawe, sławę tego mebla zawdzięczamy pewnemu mężczyźnie.
Arbiter elegantiarum
„Beau brummell” – tak w Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych określa się czasem toaletkę. Wszystko za sprawą pewnego angielskiego dżentelmena o tym nazwisku. Beau Brummell, a właściwie George Bryan Brummell, należał do kręgu arystokratów (był przyjacielem króla Jerzego IV), który do higieny i elegancji przywiązywał najwyższą wagę. Potrzebował więc mebla, który spełnić mógł wszystkie jego wymagania. Niekiedy w krajach anglosaskich toaletkę nazywa się także „vanity table”, czyli stolikiem próżności – co nie zaskakuje, jeśli weźmie się pod uwagę krążące o Brummellu legendy. Według nich dziennie przed lustrem – goląc się, strzygąc wąsy czy dobierając elementy garderoby – spędzał on aż 5 godzin!
Piękna i praktyczna
W szufladkach toaletki można było schować nie tylko pędzle do pudrów, brzytwy, czy szczoteczki do zębów. Niektóre modele były wyposażone nawet w pojemniczki z wodą, którą myto twarz. Możliwość schowania lustra w blacie pozwalała na wyeksponowanie tego mebla w salonie. We Francji popularne było wykorzystywanie toaletki nie tylko do pielęgnacji urody, lecz także… epistolografii. Pisanie listów umożliwiał specjalny, wygodny blat. Ówczesne, osiemnastowieczne toaletki były bogato zdobione – intarsją (czyli wykładaniem drewnianej powierzchni innym, dekoracyjnym gatunkiem drewna, z rysunkiem bądź misternym wzorem), złoceniami, fornirowaniem, skórzanymi obiciami, finezyjnymi żłobieniami. Najczęściej też stały na smukłych, wygiętych nóżkach.
Hollywoodzki blichtr
XIX wiek nadał toaletkom cięższych proporcji, często też montowano w nich lustra, których już nie chowano w środku. Wtedy też mebel ten zaczęto przenosić z salonu do sypialni. „Vanity table” był bardzo charakterystyczny dla stylu art déco – wtedy toaletkom nadawano geometryczne kształty, montowano też coraz większe zwierciadła, nierzadko złożone z trzech tafli (umożliwiające oglądanie twarzy z boku). Wiek XX przyniósł kolejną zmianę – lustra zaczęto otaczać żarówkami, a toaletka stała się nieodzownym elementem buduaru i garderoby hollywoodzkich gwiazd. Dziś „stoły próżności” można spotkać nie tylko w sypialni, ale podobnie jak w XVIII wieku, w pokojach dziennych. Współcześni projektanci nawiązują do historycznych stylów, chętnie też eksperymentują z minimalizmem. Brytyjski designer Russell Pinch stworzył projekt Iona Cheval, w którym głównym elementem jest owalne lustro, Nipa Doshi i Jonathan Levien zaprojektowali abstrakcyjną wariację na temat toaletki pt. „Chandlo”, a Słowenka Nika Zupanc w kolekcji Sé dynamicznymi formami nawiązała do kół z flagi olimpijskiej. Jak widać, toaletki mogą mieć wiele twarzy, podobnie jak ich właścicielki!